- No więc
“Wronka”, ciekawe imię - westchnął Piotr.
- Tak,
właściwie to nie jest moje prawdziwe imię - odparła dziewczyna.
- A jakie jest
prawdziwe? - zdziwił się Dziobak.
Nagle po
policzku Wronki spłynęła łza.
-Tak
właściwie... - zaczęła Wronka.
Gdy Wronka
zaczęła swoją opowieść, Piotr szybko wyciągnął notes i ołówek. Co prawda
Dziobak woli pióra, ale jego ulubione ostatnio się złamało.
- Nie znam, nie
pamiętam prawdziwego imienia - kontynuowała dziewczyna.
- Miałam
normalne życie, normalne ciało i normalną skórę. Miałam nawet siostrę i
kochających rodziców, ale kilka miesięcy temu obudziłam się tutaj. Nie wiem, co
się stało, nie pamiętam, jak się tu znalazłam ani w jaki sposób się zepsułam -
powiedziała to Wronka.
Piotr wyczuł to, jakim tonem powiedziała
“zepsułam” i wiedział, że wolałaby zginąć niż stać się mutantem. Nagle
zauważyli auto na drodze. Wronka szybko skoczyła w krzaki. Piotr próbował ją
zatrzymać, ale na nic zdały się jego starania. Z samochodu wyszła Emma. Dziobak
wiedział, że coś się kroi.
- Była tu! -
wykrzyczał Piotr, wyprzedzając wszystkie pytania Emmy.
- Kto był? -
zdziwiła się Emma.
- No taka jakby
mutantka - stwierdził Piotr.
Emma nie uwierzyła Piotrowi, bo wiedziała,
że Dziobak jest strachliwy i myślała, że zobaczył tylko dzika lub wilka.
- Wykryliśmy
coś pod ziemią w tej okolicy - powiedziała Brown.
Emma myślała, że Piotr powie, że widział
jakiś właz czy klapę, ale Piotr jedynie opowiedział jej o Wronce.
- Rozejdźmy się
i spróbujmy coś znaleźć - nalegała Emma.
Po około pięćdziesięciu ośmiu minutach
Piotr zawołał Emmę. Odrobine śpieszący się zegar Piotra pokazał, że minęła
godzina i sześć minut, natomiast Dziobak wiedział, że jego zegarek jest popsuty
i zaokrąglił czas do godziny.
- Emma! -
zawołał Piotr
- Co?
- Znalazłem
klapę - mówił podekscytowany Piotr.
Stan klapy pokazywał, że w ostatnim czasie
była otwierana. Gdy ją unieśli, zapaliły się światła w tunelu. Zeszli schodami
i szli wzdłuż korytarza. Na końcu znaleźli wielki sejf. Gdy Emma go ujrzała,
zbladła tak bardzo, że kolor jej skóry wyglądał jak śnieg wymieszany z
majonezem.
- Co się stało,
Emma? - spytał z niepokojem Piotr.
- Ten sejf
został skradziony w Vegas pod koniec 2012 przez rumuńską mafię.
Brown szybko zaczęła wzywać zespół
kasiarski, ale Piotr ją zatrzymał, bo sam posiadał takie umiejętności. Dziobak
włączył ulubiony utwór Mozarta, który pomagał mu się skupić, co zdziwiło Emmę.
Jednak gdy chciała się spytać, co robi, on po prostu przyłożył palec do ust. Po
kilku minutach sejf był już otwarty. Nie zobaczyli tam narkotyków czy pieniędzy
ani nawet złota czy kamieni szlachetnych.
- Korytarz? -
zdziwiła się Emma.
W sejfie był kolejny korytarz. Idąc nim
natknęli się na duży pokój. Było tam kilka stolików, puszki po piwie i butelki
po winie. Nawet było tam kilka noży motylkowych i pojemniki z amunicją.
-To wino
wygląda na drogie. Może się napijemy? - powiedział Piotr.
-To nie wino,
to krew - odparła Emma.
Piotr prawie zwymiotował, ale chciał
utrzymać profesjonalizm i jakoś wytrzymał. Nagle usłyszeli jakieś dźwięki.
Piotr wyciągnął swojego glocka 19 i odruchowo go przeładował. Emma lepiej
przygotowana wyjęła maszynowy UZI. Gdy szli przez korytarz, Piotr chciał
powiedzieć Emmie, że już nie chce pracować jako detektyw, ale nagle zobaczyli
Wronkę.
- Emma, czy to
ty? - zapytała Wronka.
- Martyna? -
zdziwiła się Emma.
-Tak, Martyna,
teraz pamiętam, miałam na imię Martyna - mówiła przez łzy Wronka.
- Myślałam, że
nie żyjesz.
- Przecież nie
było mnie tylko kilka tygodni.
Emma
spoważniała
- Nie było cię
czternaście lat. Mama popełniła samobójstwo, bo myślała, że nie żyjesz.
Zniknęłaś, jak miałyśmy osiem lat. Teraz mam dwadzieścia dwa.
Martynie zrobiło się tak przykro, że
rzuciła się w ramiona Emmy. Nagle ktoś z końca korytarza strzelił z pistoletu,
zabijając Emmę i Martynę. Piotr rzucił się na podłogę i szlochając zrozumiał,
jak bardzo kochał Emmę. Wtedy postanowił nie opuszczać Tops dopóki nie pomści
Emmy i Martyny. Dziobak pobiegł na koniec korytarza i zobaczył postawnego
mężczyznę stojącego w mroku.
- Kim jesteś? -
spytał mężczyzna.
- Mógłbym zadać
to samo pytanie - odparł Piotr, trzymając palec tak, aby w każdej chwili mógł postrzelić
mężczyznę.
- Niech tak
będzie. Pochodzę z Rumunii. Ochrzciłem się Imieniem Alucard (czyt.: Alkard)
Moje pierwsze imię jest nieważne Jestem szefem taj mafii od wielu lat.
Niektórzy myślą, że jestem wampirem, ale ja po prostu lubię smak krwi. To ja
porwałem tę dziewczynkę i sprawiłem, że wygląda jak wygląda. Więc teraz
odpowiedz, kim jesteś - powiedział Alucard.
- Jestem Pepe
Pan Dziobak - odparł Piotr.
Wtedy Alucard strzelił ze swojego
pistoletu, ale trafił tylko w pistolet Dziobaka kompletnie go rozwalając. Obaj
rzucili swoje pistolety. Mafioso szybko wyskoczył tajnym wyjściem, a Pepe
rzucił się w pogoń za nim. Biegnąc przez las, Dziobak walnął Alucarda w
policzek, przez co Mafioso stracił równowagę i się przewrócił. Z nosa leciała
mu krew, ale Pepe miał zamiar go dobić. Jednak został kopnięty w kostkę i sam
się przewrócił. Gdy wstał, nikogo już tam nie było. Piotr wykonał telefon do
Tops, zgłaszając przyczynę hałasów i to, że znalazł kryjówkę mafii. Wrócił do
budynku Tops, gdzie spotkał umięśnionego, łysego mężczyznę.
- Jestem Marek
Furia - przedstawił się nieznajomy.
- Co pan tu
robi? - spytał się Dziobak.
- Jestem szefem
wydziału gdańskiego.
- Jakiego
wydziału? - zdziwił się Piotr.
- Całe Tops ma
siedem wydziałów rozłożonych po całej Polsce. Andrzej zmarł, więc teraz ja
przejmuję władzę nad tym wydziałem. Zresztą, to ja założyłem Tops. Emma była
szefową wydziału krakowskiego. Słyszałem o twojej ostatniej akcji i myślę, że
powinieneś dostać awans.
Oboje podali sobie ręce, po czym Piotr
podziękował, a Marek wysłał chemika, żeby zebrał odciski palców. Po kilku
minutach Pepe zorientował się, że dostał awans, bo wszyscy inni detektywi nie
żyją.
Dwa dni później
do Piotra przyszedł alchemik Henryk. Powiedział, że w kryjówce mafii znalazł wiadomość
o tym, że Alucard wraca z Japonii i mają spotkanie w domu Simona Szambediego
jutro o północy.
- A gdzie to
jest? - spytał się Dziobak.
- Niemcy,
Düsseldorf , ul. Sezamkowa 31 - powiedział Henryk.
- NIEMCY?! Jak
mam się tam dostać do jutra.
Wtedy Pepe dostał wiadomość, że wygrał
główną nagrodę w konkursie krzyżówkowym. Jazda pociągiem do Niemiec. Zdziwiło
go to, ponieważ wysłał tylko jedną krzyżówkę, która i tak była w połowie pusta,
ale wiedział, co musi zrobić. Pojechał do domu i zaczął pakować swoją walizkę,
przykładając telefon do ucha. Właśnie wtedy przekazał dobrą wiadomość do szefa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz