- Ki-ki-kim
ty jesteś? - zapytał ze strachem pan Dziobak.
- Nazywam się
Kacper Dąb i pracuję w TAP, to jest skrót od „Tajna Agencja Pomocnicza ‘’ –
odpowiedział z pewnością – wiem, co się stało i chciałbym ci pomóc.
- OK
–powiedział pan Dziobak.
- No to jak się
zgadzasz, to chodź, mamy dużo do
załatwienia – powiedział ze smutkiem pan Dąb.
- Poczekaj
chwilkę, muszę szybko skoczyć do toalety po tych sokach czereśniowych –
odpowiedział z pośpiechem.
Pobiegł szybko do toalety, ale nastąpiły
pewne komplikacje…
v
Pan Dziobak
poszedł do pokoju, ale na schodach zadzwonił telefon. Okazało się, że ten
chemik, pan Henryk dzwonił do niego 10 razy w ciągu 10 minut i dopiero teraz
telefon zaczął wibrować. Pan
Dziobak odebrał.
- Hej, czy coś
się stało? – zapytał ze zdziwieniem pan Dziobak.
- No chyba
mógłbym powiedzieć to samo. Czemu nie odpowiadałeś na moje połączenia? –
zapytał ze złością w głosie.
- Mój telefon
dopiero teraz zaczął wibrować. Chyba jest zepsuty, muszę kupić nowy – oznajmił
pan Dziobak.
- Jest sprawa.
Wiem, kto spalił dokumenty. To był ten sam sprawca, który zabił Martynę i Emmę
– powiedział z pośpiechem.
- Ooo… dobra,
podaj mi jakieś informacje o nim – odpowiedział pan Dziobak.
- Miał
niebiesko – pomarańczowe oczy, rude włosy, ubrany na czarno – oznajmił pan
Henryk.
- Dobra, chwilę
poczekaj. Szef dzwoni.
Pan Dziobak
odebrał
- Pepe, mam
sprawę. Wiem, gdzie ten ktoś się znajduje – oznajmił Marek.
- Gdzie,
powiedz szybko. Muszę wiedzieć i go zabić, aby pomścić Martynę i Emmę –
powiedział szybko.
- Z tego co
wiem, jest chyba w Vegas – odpowiedział szefuńcio – i to on chyba ci wsypał
proszki nasenne do tego wina Pepe.
- Ooo… k-k-urde
– odpowiedział Pepe.
- Dobra, ja
muszę kończyć – powiedział, rozłączając się jednocześnie.
Pan Dziobak
zszedł przebrany jak najszybciej i poinformował pana Dęba.
- Proszę pana,
musimy jak najszybciej lecieć do VEGAS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz